czwartek, 25 kwietnia 2013

OOF

Bilety kupione, "zaczekinowany" na lot, walizy spakowane, baterie w aparacie naładowane, telefon służbowy wyłączony. Naenergetyzowany lekturą bloga W Azji - panie i panowie, udaję się na zasłużony wypoczynek na bardzo Dalekim Wschodzie. Podoba mi się, że do większości krajów Azji Wschodniej Polacy nie muszą mieć żadnych dodatkowych wiz / papierów, umożliwiających wjazd (dla porównania - Filipińczyk podróżujący do swojego własnego kraju musi w ambasadzie wystąpić o pozwolenie na powrót!). Jestem niesamowicie ciekawy wygląda świat w strefie czasowej GMT+8.

piątek, 19 kwietnia 2013

Fotoporządki II

C.d. porządkowania telefonu:

Uprawy na pustyni ... tylko czego? Widok z samolotu, około 500km na północny zachód od Rijadu (wracałem akurat z Arar). Widok iście kosmiczny - uprawy te są doskonale widoczne na zdjęciach satelitarnych Google Maps.
 
To nie tak, że się nabijam albo wyśmiewam - oni sami nie pozostawiają dużo miejsca na interpretację. I nikt mu nic nie może zrobić, bo facet jest pewnie w prostej linii spokrewniony z kimś, kogo brat/wujek/ojciec jest wyższej rangi urzędnikiem państwowym. Co ciekawe, policja często czepia się ciemnych szyb i nie raz widziałem jak trochę ciemniejszy obywatel Azji Wschodniej zrywał folię na poboczu... Ale trzeba przyznać, patriota. Rijad, 2012.
 
Do czego służą wycieraczki i spryskiwacz w kraju, w którym (praktycznie) nie pada - widać na tym zdjęciu. Posiadacze okularów powinni doskonale wiedzieć o czym mówię. Takie warunki pogodowe gwarantowane od maja do sierpnia na zachodnim, jak i wschodnim wybrzeżu Półwyspu Arabskiego. Zdjęcie zrobione na przejściu granicznym z Bahrajnem w czerwcu 2012.
 
Nieśmiałe przebłyski sztuki kultywowanej w "innej" Dżuddzie (Jeddah - nie lubię tego rodzimego tłumaczenia, ale cóż, poprawnym trzeba być...). Ciężko ocenić czy to jeszcze ekstrawagancja czy już kicz - w Arabii Saudyjskiej sztuka ma ciężko ze względu na ograniczenia religijne, jednak w Dżuddzie tu i tam pojawiają się przebłyski jakiejś myśli artystycznej. Szkoda tylko, że wszystkie te obiekty użyteczności publicznej niszczeją w słońcu bez jakiejkolwiek nadziei na utrzymanie.
 
I zagadką pozostanie cel publicznej ekspozycji roweru, bo z oczywistych względów nie jest to jakiś mega popularny środek transportu w tym kraju - chyba, że komuś życie nie miłe...  
 
 
Tu jeszcze dowód na to, że Dżudda jest inna. Jak dotychczas to najbardziej obsceniczny obrazek, jaki kiedykolwiek zaobserwowałem publicznie w Arabii Saudyjskiej ;)


Fotoporządki I

Korzystając z chwili wolnego czasu w deszczowy (!) weekend, postanowiłem zwolnić trochę miejsca w nękającym mnie ostrzeżeniami o braku wolnej przestrzeni telefonie. I przeglądając ponad trzy tysiące zdjęć, które "strzeliłem" przez ostatni rok, narodził się pomysł, żeby kilka z nich ubrać w komentarz i opublikować tutaj.

Oceńcie sami:


Riyadh Financial City - budowany z niesamowitym rozmachem kompleks wieżowców w północnej części miasta - jednoczesna konstrukcja około 60 wieżowców (tyle sam naliczyłem - może znajdziecie bardziej szczegółowe info). Zdjęcie zrobione w maju ubiegłego roku.

 
Failsailiah Tower - centrum handlowe, biurowiec, hotel - niewątpliwie jeden z najbardziej charakterystycznych wyczynów architektonicznych Rijadu.  
 
 
Zdjęcie ustrzelone na tyłach jednego ze szpitali w południowej części Rijadu. Takie samochody na ulicach to norma... ale w tym kraju do wszystkiego podchodzi się z taką lekkością i brakiem myślenia o konsekwencjach (jakby ten przewożony materiał faktycznie był radioaktywny, to po ulicach tego kraju powinni transportować to czołgiem). Ale w końcu to nie pluton...
 
 
Tablica informacyjna nad Khurais Road, w centralnej części Rijadu - zdecydowana większość tych tablic pokazuje bzdury - temperatury grubo ponad 60 stopni, daty z kosmosu (np. 2011 rok w 2013), godzinę spóźnioną o 15 minut - i nikt się tym bardzo nie przejmuje. Akurat tego dnia termometr w samochodzie wskazywał 49... (czerwiec, 2012).
 
 
O folii w samochodach pisałem już niejednokrotnie. Tutaj przykład auta wypożyczonego na lotnisku - całkiem czysto, ale ta tłusta folia na zagłówkach... brr... Ostatnio zauważyłem jednak nowy trend - coraz częściej folia z siedzeń przykrywana jest materiałem / ręcznikami / pokrowcem na siedzenia! Moda postępuje - teraz zamiast jednej warstwy ochronnej - dwie! Wszystko po to, żeby móc sprzedać styrany samochód po trzech latach z nowymi siedzeniami (o jakości sprzedaży dóbr ruchomych jeszcze napiszę, bo temat jest dość ciekawy).
 

niedziela, 14 kwietnia 2013

W pustyni bez puszczy!

No i stało się - Paweł przełamał mój chwilowy - po zaniku aktywności bloggerki Umm Latifa - monopol na blogi o Arabii Saudyjskiej. Polecam gorąco, bo autor chwyta codzienność z niesamowitym optymizmem, którego na próżno szukać w mojej radosnej twórczości ;-)

http://arabiasaudyjska-ksa.blogspot.com

Pokaż mi...

...swoje buty, a powiem ci kim jesteś. Nienawidzę chodzić w brudnych butach. Nie wiem czy to kwestia wychowania, czy tak już mam, ale zawsze zwracam uwagę na buty osób, z którymi rozmawiam. W Rijadzie (ogólnie w Arabii Saudyjskiej) jest z tym dramat. Pogoda jaka jest, taka jest - więcej kurzu niż wilgoci, brak kultury czystości, ogólnopojęty śmietnik sprawiają, że gość w czystych butach dosłownie wyróżnia się z tłumu... A mnie szlag trafia.

Raz w Radissonie w Dżuddzie udało mi się nawet znaleźć maszynę do polerowania butów. Nie działała...

piątek, 5 kwietnia 2013

Bez komentarza

Arabia Saudyjska, rok 2013: rząd planunje blokadę Skype'a, WhatsApp i Vibera, głównych narzędzi do komunikacji milionów mieszkających i pracujących tutaj "ekspatów" (i nie tylko). Warunek stawiany przez władzę to możliwość monitorowania komunikacji... Brak mi słów po prostu. W kraju, w którym 60% populacji ma mniej niż 30 lat i ciężko znaleźć osobę, która nie tłucze w klawiaturę wiadomości co najmniej 5x na godzinę albo nie wie co to Skype - to już może wywołać problem na szeroką skalę. Już teraz nie da się tutaj korzystać z Apple'owego Facetime'a (tzn. da się - wystarczy wyjechać zagranicę i podłączyć się raz do Internetu, żeby usługę aktywować), ale wyłączenie Skype'a czy WhatsApp to jakiś żart. W kolejce czeka chyba już tylko Facebook i będą drugie Chiny. Tak, proszę Państwa, dopada mnie powoli niesmak i marazm związany ze zbyt długim przebywaniem w tym klimacie... Czas chyba na zmiany.